MARZENIE NATASZY

Kolejny raz w bieżącym roku szkolnym gimnazjaliści klas II i III mieli przyjemność obejrzenia spektaklu w reżyserii Bartłomieja Miernika, tym razem w obecności samego reżysera wraz z odtwórczynią głównej roli-Anną Dudziak. Pracownia polonistyczna stała się teatrem, uczniowie widzami, żywo zaangażowanymi w śledzenie losów Nataszy snującej opowieść  o swoim pogubionym nastoletnim życiu. Dziewczyna – wychowanka domu dziecka, nałogowo poszukuje  miłości, którą, jak myśli, zapewni jej poznany „opiekun”, stażysta w redakcji, wyidealizowany książę z bajki. Analiza jej przemyśleń dokonuje się na naszych oczach. Rozmyślania te są chwilami naiwne czy infantylne, czasami zaś trafne, a dotyczą kilkorga ludzi, których poznała na swojej drodze. Na tej drodze nie było matki ani ojca, zabrakło poczucia bezpieczeństwa, nie było miłości, której potrzebowała jak tlenu. Deficyt uczuć powoduje w Nataszy bunt, ta wrażliwa dziewczyna tkliwie mówiąca „wziął mnie za rękę” wymusza, usidla wyobrażoną miłość. Mówi wulgarnie, ale to tylko narzędzie w ekspresji życiowej goryczy, w afekcie, pod wpływem impulsu,  dopuszcza się przestępstwa pobicia rywalki. Wyraża skruchę, tłumacząc w monologu wewnętrznym „nie chciałam, nie tak miało być…”.  Za późno.
Dudziak, w roli młodej nastolatki, była zaskakująco  precyzyjna i wiarygodna, dało się odczuć utożsamienie widzek z bohaterką, szczególnie przez pryzmat empatii, współczucia. Jako Natasza stała się bliska odbiorcy, nawet poprzez nieporadność myślenia o dorosłym świecie, który czeka za drzwiami i czasami drwi z naiwnych dusz.  Żywa, per formatywna sztuka w reżyserii Bartłomieja Miernika  poruszyła do głębi. Sukcesem jego przedstawienia było położenie nacisku na żywy język, autentyczność bohaterki i prawdopodobieństwo jej historii; swoisty obyczajowy verbatim.
Spektakl o współczesnej nastolatce, która, jak wiele rówieśniczek, idealizuje, błądzi, trywializuje to, co ważne, w końcu ucieka się  do zimnego  wyrachowania, stanowił punkt wyjścia do rozmowy o uczuciach, potrzebie bliskości człowieka.  Spotkanie z twórcami, w czasie którego młodzież miała możliwość podzielenia się własnymi odczuciami pospektaklowymi, uchyliło drzwi do złożonego świata młodych. Niemniej jednak rozmowy o historii  Nataszy, która może być alter ego nastolatki przechadzającej się po gimnazjalnych korytarzach czy uliczkach naszej miejscowości, miały walor profilaktyczny. Kolejny raz zastanowiliśmy się nad wagą rodziny w procesie dojrzewania do wartości, mówiliśmy o sprawczej sile miłości, mądrych przyjaciołach w trudnych chwilach. Tego nie miała tytułowa bohaterka monodramu. Może, rozumiejąc  jej  historię, łatwiej  będzie młodym ludziom ustrzec się przed zagrożeniami współczesnego świata?
Rekomendacją dla pracy reżysera i aktorki jest fakt, iż oczekujemy ich z kolejną sztuką.

Opracowanie-Anna Bąk